Stanisław Kucia określił swoją twórczość w słowach: „uprawia plastykę bez celebrowania profesjonalnych dogmatów- podziałów na obowiązujące dyscypliny, bez oglądania się na panującą modę- niejako chałupniczo. Hołduje naturalizmowi, czy też temu czym jest naturalizm w jego rozumieniu. Gdzie środki plastycznego wyrazu- wspólne różnym dyscyplinom sztuki- muszą się uzupełniać."
Sztukę tego artysty da się podzielić na następujące dziedziny:
1. Rzeźba- świątki i świeczniki
2. Malarstwo na szkle
3. Stolniczki, wypalanki, łyżki
4. Malarstwo sztalugowe
5. Rysunek i grafika
Artysta żył w latach 1937 – 1991. Urodził się w 1937 roku we Wrocance. Od 1944 roku uczył się w Szkole Podstawowej. Absolwent PLSP w Jarosławiu. Odbył studia na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Wspominał wspaniałych nauczycieli- S. Trybus, A. Zawadę, S. Tobiasza, W. Śliwińskiego, I. Krautforsta. Dyplom zdobył w pracowni prof. Emila Krchy. Był laureatem wielu nagród i wyróżnień na środowiskowych przeglądach rzeszowskiego Okręgu ZPAP i Grupy "Ziemia". W 1968 r. miał indywidualną wystawę malarstwa w Rzeszowie. Brał udział w licznych wystawach zbiorowych okręgowych i krajowych m.in. w "Jesiennych Konfrontacjach" na których otrzymał wyróżnienie (1969) i II Nagrodę (1972). Był nauczycielem w PLSP w Jarosławiu (1962 - 67) a także w PLSP w Rzeszowie (od 1974). W latach 1971 - 73 pełnił funkcję kierownika BWA Rzeszów. Popularny jako autor niewielkich obrazków na szkle i drewnie (tzw. "Stolniczki nocne"), które prezentował na kilku wystawach indywidualnych. Prace w zbiorach i kolekcjach prywatnych. Zmarł w 1991 roku w Rzeszowie. Został pochowany na cmentarzu we Wrocance.
Pisał o sobie „moja twórczość jest pracą nocną lub pracą niedzielną. Relaksem- przeważnie pełnym trudu. Zastępuje kontakty towarzyskie, kłótnie, bezowocne dyskusje. To, co staram się tworzyć, wyrasta z konieczności wyrażenia własnych poglądów, choć może również sprawiać wrażenie oszukiwania siebie. Czegoś, co moglibyśmy nazwać potrzebą nieustannego zabijania własnego życiorysu. Natomiast w stosunku do innych osób pragnąłbym, ażeby mój wysiłek można było odczytać jako podziękowanie Ludziom Dobrej Woli. Podstawową moją inspiracją jest być czynnym, zaangażowanym, kochać lub nienawidzić, nigdy bierny stosunek do problemu. Dlatego też nie mogę się podpisać pod stylem czy manierą- zbyt kompetentne słowa. Tym samym treść( nie tytuł) jest znalezieniem najlepszych środków wyrazu".
Jego obrazy rozpoznawalne są na pierwszy rzut oka, bo tak samo, jak w życiu, tak samo w swoich płótnach nie umiał niczego udawać. Malował właściwie jeden temat: podkarpacki pejzaż przetransportowany przez własną wyobraźnię, zaludniony rzeźbami z wiejskich kapliczek i kościołów, postaciami ludzi i świętych przeniesionych z ludowego malarstwa na szkle. Nawet akt zatytułował kiedyś „Ziemia", bo w jego wyobraźni popularny temat malarski stał się motywem matki-ziemi. Stworzył własną sztukę, której nie da się naśladować lub powielić. ( Antoni Adamski- „Odszedł Stanisław Kucia").
Nie sposób, nawet w przybliżeniu, określić ilości prac rzeźbiarskich Stanisława Kuci- część została sprzedana podczas wystaw w Rzeszowie, część znajduje się w prywatnych zbiorach, a część uległa zniszczeniu. Jego malarstwo na szkle określane jako „szybki", „kućki" lub „kucianki" to liczba ponad 200 sztuk różnej wielkości, nawet miniaturek wielkości 8- 10 cm.
„Stolniczki nocne" to „wypalanki", które z czasem ustępują miejsca stolniczkom malowanym. Sam artysta napisał o nich „ ... ja lubię te duperelki, chociaż nie wieszam ich na ścianach we własnym domu. Podobnie zresztą, jak nie upiększam ścian świątkami. Istnienie owych duperelków nie przeszkadza mi. Wprost przeciwnie, pozwala myśleć i malować".
Obok obrazów Kuci trudno jest[ ...] przejść obojętnie. Są żywe, może nawet brutalne, atakują ostrymi zestawieniami kolorów, posiadają prowokujące tytuły. Kpią z naszych przyzwyczajeń, nawet wtedy, gdy posiadamy własny, wytworzony przez siebie schemat „dobrego, nowoczesnego malarstwa"( A. Adamski, Malarstwo Kuci, w: „Nowiny" 1991, nr 69, s.2).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.